poniedziałek, 2 lipca 2012

(17) Obroniona.. :)

No i już wkońcu po obronie. Czekałam na tą chwilę długoo. wkońcu mam czas na różne sprawy. Mam czas, żeby usiąść i napisać coś tu. Ostatnie dni mijały mi na nauce. Uczyłam się, kułam. Z 75 pytań miałam może 4 których nie umiałam, bo nie do końca było wiadomo co odpowiedzieć. Oczywiście kto miał to szczęście dostać te pytania których nie umie? JA.. Cała nauka poszła na marne. Jestem na siebie zła.  Obroniłam się tak. Super. Ale 3 na dyplomie wcale mnie nie satysfakcjonuje. Może gdybym się nie uczyła, gdybym nie umiała. No ale.. nie ma co rozpamiętywać. Zdałam, mam wykształcenie wyższe. :P

Pracuje nadal, nawet podoba mi się ta praca. Szef zrobił z ciucholandu sklep, w którym każdy ciuch jest wywieszony na wieszaczku, nic nie smierdzi, nic nie cuchnie, nawet fajnie. :) Dostałam w sobotę pierwszą wypłatę, i ten dzień podobał mi sie najbardziej :)

Skończyliśmy właśnie nauki przedmałżeńskie. Zostało nam tylko jedno spotkanie indywidualne, gdzie muszę pokazać moją pracę domową. ( wykres z temperaturą mierzona przez cały miesiąc ) :) że niby świadome planowanie rodziny. Niech będzie, że tak.

Nawet nie wiedziałam, że potrafię się tak stresować. Zatkało mnie tak, że nie potrafiłam nic powiedzieć. Nie mogłam sobie przypomnieć nic. Cieszę się z tego, że zdałam, ale ocena mi się nie podoba, Jestem zła sama na siebie.. Chyba sobie tego nie daruje..

2 komentarze:

  1. Gratulacje!
    A co do tej pracy domowej to jak dla mnie jest poniżające, że ktoś każe Wam coś takiego robić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Grunt, że obronione :) Trochę przykro że za tyle pracy nad pracą dyplomową potem się dostaje 3, ale nie martw się. Teraz już tylko liczy się wykształcenie wyższe w CV :)
    Co do ciuszków to lubię właśnie takie, w których jest porządek. To, że są to rzeczy używane, nie znaczy, że mogą być wszędzie porozrzucane. Takie na wieszakach od razu chce się kupić :)
    A co do nauk przedmałżeńskich to jest to jeden z punktów, który mnie zniechęca do ślubu kościelnego. Jak się związek ma rozpaść to i tak rozpadnie, bez względu na to co tam im ksiądz najpierw naopowiada (naturalnie nie mówię o was xD). I bez sensu jest takie ingerowanie w narzeczonych. Mierzenie temperatury, no nie mogę :/

    OdpowiedzUsuń