Tak właśnie zaczęliśmy życie od nowa. Wszystko od początku, ta jakby dalej, ale od początku. Ślub był przecudny, wesele wspaniałe, lepiej sobie nawet nie wyobrażałam. Nastawiliśmy się na dobrą zabawę i tak właśnie było. Goście zadowoleni, Rodzice zadowoleni, My również czyli tylko się cieszyć.
Bałam się jak to będzie po ślubie. Jak dam sobie radę ze wszystkim. Z ogarnięciem domu, gotowaniem itd. Ale jak narazie idzie mi nie źle. Ł. bardzo mi pomaga. Baardzo. Jeszcze przed ślubem ustaliliśmy, że będziemy sobie pomagać i się uzupełniać nawzajem. Ślub nas scementował jeszcze bardziej.
Siedzę sobie sama, bo Ł w pracy na nocke.
Jutro mam chrzciny siostrzeńca. Gdyby imprez i stresów było mało to jestem chrzestną. Ale z tego akurat się cieszę :)
Dawno mnie nie było. Dałam znak, że żyję a teraz uciekam.