Święta były i minęły. Szybko, za szybko. Znów trzeba było powrócić do pracy. Ale perspektywa tego, że jutro sobota i po 14 będę już wolna :)
Święta były rodzinne i romantyczne. Wolne chwile spędzaliśmy tylko we dwoje, pomiędzy obiadkami u rodziców. Wspólne leżenie na kanapie przy rozświetlonej choince rozleniwiło baardzo. Ale mieliśmy wkońcu chwile tylko dla siebie..
Teraz ciągle zastanawiam się co upichcić na sylwestra. W tym roku impreza u nas więc jako pani domu muszę się wszystkim zając. Na Święta upiekłam moje pierwsze w życiu ciasta. Makowiec i Sernik. Pan Sernik opadł i był płaski jak nie powiem co.. a Pan MAkowiec urósł aż wyszedł w blaszki :D ale za to w smaku były pyszne, więc talent jest :P
Siedzę sama w domku bo Ł w pracy. Smutno.. ale już jutro będzie :D
Tymczasem..