niedziela, 25 sierpnia 2013

(27) Wracam..

Nie miałam ostatnio ani chęci ani czasu na pisanie, dopadła mnie lekka rutyna i nie było o czym pisac.. praca, dom, obiady, sprzątanie..

Aż trudno uwierzyć, że minął już rok naszego małżeństwa, zleciało tak, że nie wiem kiedy. Jest wspaniale, żyje nam się razem świetnie. Wiadomo, że są lepsze i gorsze dni, ale to dlatego, że oboje mamy różne humorki. Zaczęliśmy próby starania się o dziecko, ale na razie nic nam z tego nie wychodzi, oprócz dobrej.. zabawy :D  Nie chce się spinać i kochać się tylko dlatego bo mam dni płodne i trzeba "zrobić dziecko".  Oddałam to w ręce tego na górze, i niech się dzieje co chce. Wkońcu kiedyś się uda..

Ciągle słyszy się o cudotwórczej mocy ćwiczeń Ewy Ch. Jak dotąd przyglądałam się temu, czasem troche z zazdrością. Jakiś czas temu wzięłam się za "skalpel" ale.. jakoś zabrakło samozaparcia.
Przyszedł chyba czas, że spojrzałam na siebie z innej strony, troche motywacją były słowa lekarza, troche fakt, żę czuje się niekoniecznie, i strasznie boli kręgosłup, troche kg i duży biust jednak ciąży. No i dodatkowo, chciałam założyc spodenki mojego m i co... nie dało rady i stwierdzilam o nieeee...
koleżanko przechodzimy na diete MŻ i bierzemy sie do roboty..

Tak więc diety MŻ dzień 4.. i zabawa z Ewa dzień 1.. oby się udało. Nastawienie jest :)

Uciekam teraz obierać ziemniaki na kopytka dla mojego ukochanego!!
PA :*